Sunday, November 06, 2005

so tiny.


.. i pomyslec, ze jeszcze 2 mies. temu ledwo zyla, byla zaglodzona na smierc, zarobaczona, nie miala sily nawet sie ruszyc. mleko bylo rarytasem.
teraz wszedzie jej pelno: mruczy, skacze, drapie.. jak normalny kot.
aha.. i ma piekne oczy;)

7 Comments:

At 3:36 PM, Anonymous Anonymous said...

slodziutkie malenstwo, zwlaszcza te shrekowe oczy :) pomimo ze i tak wole pieski, ten kocica jest wyjatkowo uroczy

to twoja? jak sie nia zaopiekowalas to bardzo ladnie z Twojej strony - wieeelki plus i dozgonna wdziecznosc sw. kocislawa - patrona kotow :D a jak sie bedzie wabic?

 
At 6:05 PM, Anonymous Anonymous said...

drugi kot, to byloby juz za duzo, dlatego znalazlam jej inny dom. rodzine zastepcza ;) z imieniem to taka dziwna kwestia, bo na poczatu zdawalo sie ze to kocur, z czasem okazalo sie, ze jest inaczej.. ale imie 'kojot'(od jej barwy i uszu) pozostalo.
moja kotka tez zostala przygarnieta z ulicy i juz od roku jest u nas. strasznie wdzieczna istota.

 
At 7:37 PM, Anonymous Anonymous said...

http://www.photoblog.pl/show.php?u=pawian&fid=295892
Koty, koty, koty...
mam już 2... a za 60 lat zostanę pewnie kociąmamką... :)

 
At 2:36 PM, Anonymous Anonymous said...

hehe, u mnie jst narazie jeden, ale szaleje za trzech;]

 
At 8:17 PM, Blogger callmestudent said...

koty fajnie lataja...;]

 
At 2:29 PM, Blogger Magdalena M.M.M. said...

szczegolnie jak sie je zlapie za ogon;]

 
At 1:19 AM, Blogger callmestudent said...

wtedy to sa strusie pędziwiatry:Di nawet sciany im wtedy nie groźne:D

 

Post a Comment

<< Home