
Dwa razy w tygodniu moje zycie zaczyna sie o 6:03. Pare minut pozniej na oslep, po omacku poruszam sie juz w lazience. Szybkie sniadanie, makijaz w biegu i probujemy wydostac sie z Wyspy. Dzisiaj po raz pierwszy okazalo sie , ze dla takich wschodow slonca warto jeszcze wczesnie wychodzic z domu.